niedziela, 28 lutego 2010
Miejsce pracy mojej córki.
piątek, 26 lutego 2010
Ile gustów tyle wnętrz.
czwartek, 25 lutego 2010
Jest takie miejsce...
poniedziałek, 22 lutego 2010
Éric-Emmanuel Schmitt — Oskar i pani Róża Bo fakt, że to nie sztuka mieć dzieci, ale trzeba jeszcze mieć czas, żeby je wychować.
Czasem zwyczajnie nie miałam wyjścia i Borys chcąc,nie chcąc szedł ze mną do pracy.Początkowo pierwsza godzina upływała na zabawie i oglądaniu bajek.Więc mogłam zająć się swoimi sprawami...Ale później,bywało różnie.Bieganie po biurze,pukanie do innych.Ogólnie jak to mówi moje dziecko"Mamo okrutna nuda!"I wpadłam na pomysł.Zaprosiłam syna do pracy .Tak,tak! Przystawiał pieczątki,rysował swoje projekty i mogliśmy siedziec tak godzinami.I myślę teraz, że mądrze powiedział Monteskiusz"Rodzice zaszczepiają swoim dzieciom nie swą inteligencję, lecz swe namiętności."
Photo by Gontarz
czwartek, 18 lutego 2010
Dom inwestora
wtorek, 16 lutego 2010
I kulinarnie się zrobiło...
Późną, wieczorną porą mama przywiozła mi mięso.Miałam je zamiar zamrozić.Ale ...powstała pieczeń w glazurowanej skórce nadziewana oliwkami. I jakoś nie mogłam się oprzeć,choć dokoła zapadła cisza i wszyscy już poszli spać... Nalałam sobie wina,zagłębiłam się w książkę(''Lili Palmer wspomina'') i podjadłam małe co nieco...
I tak wiersz mi się przypomniał z dzieciństwa.Autorstwa Stanisława Jachowicza.
"Pan kotek był chory"
Pan kotek był chory i leżał w łóżeczku,
I przyszedł pan doktor: „Jak się masz, koteczku”!
— „Źle bardzo...” — i łapkę wyciągnął do niego.
Wziął za puls pan doktor poważnie chorego,
I dziwy mu prawi: — „Zanadto się jadło,
Co gorsza, nie myszki, lecz szynki i sadło;
Źle bardzo... gorączka! źle bardzo, koteczku!
Oj! długo ty, długo poleżysz w łóżeczku,
I nic jeść nie będziesz, kleiczek i basta:
Broń Boże kiełbaski, słoninki lub ciasta!”
— „A myszki nie można? — zapyta koteczek —
Lub z ptaszka małego choć z parę udeczek?"
— „Broń Boże! Pijawki dieta ścisła!
Od tego pomyślność w leczeniu zawisła”.
I leżał koteczek; kiełbaski i kiszki
Nie tknięte, z daleka pachniały mu myszki.
Patrzcie, jak złe łakomstwo! Kotek przebrał miarę;
Musiał więc nieboraczek srogą ponieść karę.
Tak się i z wami dziateczki stać może;
Od łakomstwa strzeż was Boże!
Pozdrawiam wszystkie łakomczuchy ((:
niedziela, 14 lutego 2010
Makowiec inaczej...
Uśmiechnij się do mnie słodko,
Szarlotko.
Pogładź mnie lekko po brzusiu,
Pączusiu.
Szepnij: ?Kocham Cię Rysiu?
Ptysiu.
Jesteś naprawdę kokietką,
Wuzetko.
Czy wiesz, że śnisz mi się od wtorku ?
Faworku.
Bez Ciebie iść spać nie mam nawyku,
Pierniku.
Nie zapomnę naszego spotkania w Turku
Mazurku.
Swym zapachem mi narobisz smaku bez liku,
Serniku,
Ocieram łzy (gdy Cię wspomnę) jedwabną chusteczką,
Babeczko.
Ochotę na małe mam fiku-miku,
Keksiku.
Niestety ? gdzieś se poszły, te cholery,
Eklery,
Coż na szczęście pozostaje, i wciąż korci
Czekoladowy Torcik.
A na zdjęciu, pośród mrowia owiec,
został tylko samotny makowiec.
poniedziałek, 1 lutego 2010
Góra Albrechtówka, a za moimi plecami panorama Męćmierza,ach byle do wiosny.
Pytanie kolejne. Zatem. Jak się nazywa miasto nad Wisłą. Dla ułatwienia dodajemy, że jest to imię króla, który zostawił Polskę murowaną.
-To ja się pana pytam jakie miasto.
-Acha.
-To ja nie wiem.
-Panie Kazimierzu ! Ma pan klucz od kabiny ?
-Bardzo państwa proszę nie podpowiadać. Bardzo proszę.
-Kluczbork.
-Odpowiedź prawidłowa - Kazimierz”
Pamiętacie ten tekst z Rejsu?
...i pola z kwitnącym rzepakiem ,za Kazimierzem na drodze do Męćmierza...
Ruiny zamku w Janowcu.
Wąwóz-Korzeniowy Dół
http://www.kazimierzdolny.pl/